Mandat z zagranicy

Żaden kierowca nie lubi niespodzianki, gdy w skrzynce pocztowej znajduje informację o popełnionym wykroczeniu drogowym i mandat. Okazuje się, że wiele takich listów może do kierowców przyjść z zagranicy. W samym 2015 roku zagraniczne służby wysłały do Polski ponad 380 tysięcy zapytań o kierowców, którzy popełnili wykroczenia w ruchu drogowym w danym kraju.

Lubuskie drogi

Wielu naszych rodaków, zwłaszcza tych mieszkających w województwie lubuskim wyjeżdża często do pracy za granicą. Najczęściej wybierane kraje to Niemcy, Holandia i Francja. Mieszkańcy Zielonej Góry i okolic z pewnością znają osoby, które cały czas pokonują trasę Zielona Góra-Niemcy. Praca u zachodnich sąsiadów i weekend spędzany w kraju. Długa trasa, pośpiech do domu i…cyk. Zdjęcie z niemieckiego fotoradaru już gotowe. Później pojawia się pytanie. Czy płacić za ewentualny mandat z zagranicy?

Kierowcy czasem zapominają o przepisach. Jeśli chodzi o województwo lubuskie, to jest to według policji region z nowoczesnymi i bezpiecznymi drogami i najniższą liczbą zdarzeń drogowych w kraju. W ciągu ostatnich lat liczba wypadków w lubuskim spadła o 16,5%. W samym roku 2013 odnotowano 747 wypadów, a w 2014 „tylko” 717. Od 2005 roku liczba ofiar śmiertelnych w wypadkach została zmniejszona o 53%. Działania lubuskich policjantów sprawiają, że zmniejsza się liczba wykroczeń drogowych w wielu miastach, w tym tych największych jak Zielona Góra i Gorzów Wielkopolski.

Kierowcy są ścigani

Wyjazdy za pracą powodują, że pojazdy z tablicami rejestracyjnymi zaczynającymi się na literę „F”, co raz częściej poruszają się po zachodnich drogach. Właśnie takie kraje jak Niemcy, Francja i Holandia najczęściej ścigają polskich kierowców, którzy nie stosują się do tamtejszych przepisów drogowych. Wielu kierowców, którzy dostało mandat za granicą nie płaci ich, myśląc, że ujdzie im to płazem. Gdy w skrzynce znajdziecie mandat z zagranicy, który spełnia wszystkie wymogi, to lepiej go zapłacić. Pamiętaj, że zagraniczny mandat nabiera mocy w Polsce, gdy zostanie zatwierdzony przez sąd. Nie ma co ukrywać, że taki mandat bardzo rzadko może Cię ominąć. Zagraniczne służby bardzo sprawnie działają w kwestii egzekwowania należności od obcokrajowców.

Fotoradar

Nie ma co ukrywać, że większość kierowców pracujących w Niemczech i mieszkających w np. Zielonej Górze najczęściej przekracza dozwoloną prędkość, przez co naraża się na zdjęcie z fotoradaru. Jeśli Tobie pstryknięto zdjęcie i po długim czasie nic do Ciebie nie przyszło to możesz mieć po prostu szczęście. Zagraniczna policja za niski mandat, którego koszty wyegzekwowania są wysokie bardzo często odpuszcza. Bariera wynosi zwykle 70 euro. Oznacza to, że możesz mieć szczęście i niski mandat do Ciebie nie przyjdzie.

Pamiętaj, że wykroczenia są ważne najczęściej 2-3 lata. Najszybciej bo już po 5-6 miesiącach przedawniają się wykroczenia popełnione w Niemczech. Bardzo ważne jest to, że przedawnienie występuje, gdy w ciągu danego okresu od wykroczenia nie wystawiono wezwania. W momencie uruchomienia całej procedury nie ma praktycznie szans na uniknięcie kary.

Jak może wyglądać mandat z zagranicy?

Przesyłka musi mieć formę listu poleconego i musi być stworzona w języku ojczystym kierowcy. List zawiera zwykle mandat i druk do zapłaty. Przypominamy, że zagraniczne punkty karne nie trafiają do polskiego systemu.

Cały system wyłapywania i karania zagranicznych kierowców zaczęły obowiązywać od 2013 roku. Wtedy właśnie zaczęły obowiązywać przepisy unijne, które dotyczą wymiany informacji o przestępstwach i wykroczeniach związanych z bezpieczeństwem ruchu drogowego w UE. Cała wymiana danych odbywa się za pośrednictwem Krajowych Punktów Kontaktowych.

Jedno jest pewne. Polacy przekraczający prędkość i łamiący przepisy dzięki obecnym przepisom nie są już bezkarni. Sposób na mandat jest więc zupełnie prosty. Noga z gazu i przepisowa jazda.

Źródło: Gazeta Lubuska, www.lubuska.policja.gov.pl, www.auto-swiat.pl